Kościerzyna-Chojnice
Wtorek, 16 sierpnia 2011 | dodano:16.08.2011Kategoria 100-199 km
Pobudka o 6.20, żeby zdążyć do Chojnic na pociąg do Kościerzyny który odjeżdża 7.50.
Przejazd poszedł bezproblemowo, o 9:15 jestem na dworcu w Kościerzynie. Wychodzę na ulicę, a tu wszystko rozkopane, ale jakoś udało mi się wyjechać z miasta i kieruję się na Grzybowo i Wdzydze. Początkowo dość spory ruch, ale po zjeździe na Gołuń już jest pusto na drodze. Dalej Borsk i Wiele, gdzie uzupełniam zapasy i jadę dalej na trasie już mi znanej. Lubnia, Leśno, Czarnowo- taki mały objazd Brus i wtedy już tylko Drzewicz, czarny szlak, Klosnowo i w domu :)
Cały czas niestety miałem pod wiatr, ale nie odpuszczałem i teraz trochę nogi bolą, ale jestem zadowolony bo w końcu udało się zrealizować ten wyjazd.
Może w tym roku uda mi się jeszcze w ten sposób pojechać trochę dalej. Może Bydgoszcz, albo Gdańsk.
Aha i pojechałem pociągiem do Kościerzyny i wracałem (a nie na odwrót), bo wtedy musiałbym się spieszyć na pociąg, a potem taki zmęczony itd siedzieć jeszcze w tym pociągu+ jeszcze zmęczony na nieznanej trasie, a tak to wiedziałem mniej więcej na koniec ile km zostało, czy są jakieś górki itd.
Pozdrawiam :)
A i wpadło 5000 km, więc plan na 2011 r. już zrealizowany
Przejazd poszedł bezproblemowo, o 9:15 jestem na dworcu w Kościerzynie. Wychodzę na ulicę, a tu wszystko rozkopane, ale jakoś udało mi się wyjechać z miasta i kieruję się na Grzybowo i Wdzydze. Początkowo dość spory ruch, ale po zjeździe na Gołuń już jest pusto na drodze. Dalej Borsk i Wiele, gdzie uzupełniam zapasy i jadę dalej na trasie już mi znanej. Lubnia, Leśno, Czarnowo- taki mały objazd Brus i wtedy już tylko Drzewicz, czarny szlak, Klosnowo i w domu :)
Cały czas niestety miałem pod wiatr, ale nie odpuszczałem i teraz trochę nogi bolą, ale jestem zadowolony bo w końcu udało się zrealizować ten wyjazd.
Może w tym roku uda mi się jeszcze w ten sposób pojechać trochę dalej. Może Bydgoszcz, albo Gdańsk.
Aha i pojechałem pociągiem do Kościerzyny i wracałem (a nie na odwrót), bo wtedy musiałbym się spieszyć na pociąg, a potem taki zmęczony itd siedzieć jeszcze w tym pociągu+ jeszcze zmęczony na nieznanej trasie, a tak to wiedziałem mniej więcej na koniec ile km zostało, czy są jakieś górki itd.
Pozdrawiam :)
A i wpadło 5000 km, więc plan na 2011 r. już zrealizowany
Dane wycieczki:
Km: | 102.92 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:47 | AVG km/h: | 21.52 | HRavg: | 145( 72%) | HRmax: | 176( 88%) | Kcal: | 3126 | Pr. maks.: | 0.00 |
Rowerek: | Trek 4900 Alpha |
Komentarze
Z sensem do Kościerzyny dojechać i stamtąd wracać ;]
JerryPL - 19:54 piątek, 19 sierpnia 2011 | linkuj
Fajny pomysł, aczkolwiek chyba lepiej do celu jechać rowerem i dopiero później wsiąść w pociag. Przedtem wyjechać o odpowiedniej godzinie, żeby nie trzeba było walczyć z czasem - tak jedzie się zdecydowanie lepiej :) Dystans w 2 strony też byłby w zasięgu
gdynia94 - 13:30 piątek, 19 sierpnia 2011 | linkuj
Komentuj